Meta Pixel Tag #608694464860514 Trener Karol Domański – Kim jest Karol Domański?

O mnie

Kim jestem?

Nazywam się Karol Domański i jestem trenerem personalnym w Krakowie na siłowni Fabryka Ciao przy ulicy Fabryczna 13. Przez większość życia byłem otyły i metabolicznie chory, dlatego jak mało kto doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo w życiu każdego człowieka – a zwłaszcza w życiu człowieka współczesnego, prowadzącego pospieszny tryb życia – istotny jest trening siłowy z wykorzystaniem odpowiednio dostosowanego planu treningowego oraz właściwie dobranego sposobu żywienia.

Pamiętaj, że masz tylko jedno życie na tej Ziemi. Aby wykorzystać je w pełni do samego końca zadbaj o to, aby w jego jesień wkroczyć w pełni zdrowia i siły oraz z możliwie jak największą masą mięśniową. Bowiem to właśnie dzięki mięśniom i przede wszystkim dzięki odpowiedniej diecie, bogatej w zwierzęce białko oraz mnogie składniki odżywcze, zagwarantujesz sobie zdrowie metaboliczne i immunologiczne, a także opóźnisz nadejście sarkopenii, czyli, niestety, nieuniknionej choroby powodującej postępujący ubytek tkanki mięśniowej wskutek starzenia się.

Czym się zajmuję?

Specjalizuję się w treningu siłowym na hipertrofię, czyli na rozrost tkanki mięśniowej, a także w treningu sylwetkowym oraz treningu na schudnięcie. Nie selekcjonuję płci ani wieku swoich klientów. Jestem trenerem zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet. Zapewniam swoim podopiecznym niezwykle indywidualne i unikatowe podejście nie tylko do samych treningów siłowych, ale przede wszystkim do diety i do sposobu na codzienne życie.

Podejście to opiera się na faktach, a nie na mitach, wyciągniętych z długiej ewolucji naszego ludzkiego gatunku, przez co całkowicie odbiega ono od mainstreamowego nurtu i konsensusu żywieniowego, mainstreamowych porad dietetycznych czy mainstreamowych diet. To skutkuje tym, że owo podejście często jest uznawane za kontrowersyjne, niebezpieczne i niegodne. Coś jak Ciemna strona Mocy.

Dołącz do mojego plemienia, a bardzo szybko przekonasz się, o czym mówię. Dzięki treningom personalnym pod moim okiem i dzięki mojemu wsparciu dietetycznemu nie tylko zyskasz piękną, wyrzeźbioną sylwetkę, ale też opóźnisz nadejście, a niekiedy nawet cofniesz niektóre choroby zarówno metaboliczne, jak i autoimmunologiczne.

O jakim kontrowersyjnym podejściu mowa?

Zacznę od tego, że kontrowersje wynikają jedynie z ograniczonego spojrzenia współczesnej medycyny – zwłaszcza mainstreamowych dietetyków – na ciało ludzkie. Niestety, zamiast patrzeć na organizm człowieka holistycznie (całościowo), współczesna medycyna rozłożyła sobie ciało na specjalizacje. Dlatego mamy wysyp gastrologów, kardiologów, endokrynologów, andrologów, dermatologów... Jeden przypisze Ci swoje pigułki, drugi swoje, a trzeci odeśle z powrotem do pierwszego. Błędne koło szaleństwa!

Tutaj docieramy do sedna, a mianowicie do głównej słabości współczesnej medycyny. O ile radzi ona sobie świetnie z niesieniem doraźnej pomocy człowiekowi – przykładowo, na infekcję dostaniesz zastrzyk, złamaną nogę Ci nastawią, przeprowadzą cesarkę – to o tyle do leczenia przewlekłych chorób, a do takich należą schorzenia metaboliczne i autoimmunologiczne, współczesna medycyna się całkowicie nie nadaje.

Problem współczesnej służby zdrowia

Mainstreamowi lekarze są programowani podczas studiów do skutkowego, a nie przyczynowego „leczenia” pacjentów. Jest problem, jest tabletka. Na cukrzycę typu II, którą można kompletnie wyleczyć, jest tabletka. Na podniesiony cholesterol, który można w pełni naprawić, jest tabletka. Na wysokie ciśnienie, które można na stałe obniżyć, jest tabletka.

Rzecz jasna, każdy taki „lek” niesie ze sobą szereg powikłań i okropnych dla zdrowia skutków ubocznych. Te negatywne efekty często potęgują się w miarę stopniowego wdrażania do „leczenia” coraz to kolejnych pigułek. I zgadnij, co dalej? Na niektóre powikłania i skutki uboczne lekarze przypiszą Ci dodatkowe tabletki! Brzmi jak doskonały biznes plan dla przemysłów farmaceutycznych i służby zdrowia, nieprawdaż?

Musisz zrozumieć, że współczesna, mainstreamowa służba zdrowia nie jest zaprojektowana z myślą o trwałym uzdrawianiu ludzi (dzięki eliminacji głównego źródła ich problemów zdrowotnych), lecz jest stworzona z ideą trzymania przy sobie pacjentów tak długo, jak to tylko możliwe (najlepiej do ich śmierci). Mawia się, że a patient cured is a customer lost („pacjent wyleczony to klient stracony”).

Bredzisz, przecież oni mają dyplomy, więc wiedzą lepiej!

Nie, niestety wskutek zepsutego systemu nauczania tego nie wiedzą, albo jawnie ignorują to, że podłożem każdej współczesnej choroby czy to metabolicznej, czy to autoimmunologicznej, jest lifestyle oraz przede wszystkim dieta oraz sposób odżywiania. Owszem, czynniki genetyczne też mają tutaj swój udział, ale w zdecydowanej większości przypadków to z diety biorą się wszelkie problemy układu pokarmowego (np. SIBO, IBS), insulinooporność, atopowe zapalenia skóry czy choćby niedoczynność tarczycy. I to właśnie tego mainstreamowi lekarze Ci nie powiedzą, bo zazwyczaj nie mają takiej wiedzy. Cała ta niewiedza wynika oczywiście z patologii systemu nauczania i szkolnictwa.

Ja uczyłem i szkoliłem się sam, dlatego posiadam odmienny punkt widzenia. Doskonale wiem i rozumiem, jak dieta wpływa na organizm ludzki, na układ pokarmowy, nerwowy, hormonalny i na każdy inny układ w ciele. I dlatego od lat sam stosuję, a jako trener personalny promuję ewolucyjnie spójną dietę animal-based od doktora Paula Saladino – czerwone mięso, narządy, surowy nabiał, owoce oraz miód.

Właśnie tak ewoluowała ludzkość. Przez blisko 2.6 miliona lat nasi przodkowie cenili i pożądali tłustego mięsa z upolowanej, grubej zwierzyny. Pragnęli kolorowych i słodkich owoców czy miodu. A gdy w końcu udomowili zwierzęta, to szybko zaczęli doceniać również ich mleko.

Rośliny? Bulwy? Łodygi? Liście? Nasiona i orzechy? Pfft. Survival food. Czyli jedzenie ostatecznego ratunku, do którego musieliśmy się uciekać, gdy zaistniała taka środowiskowa potrzeba – na przykład, gdy myśliwi wrócili z pustymi rękami. Docelowo nigdy nie jedlibyśmy czegoś takiego.

Niestety, wskutek antymięsnej propagandy, którą w latach sześćdziesiątych wraz z rządem USA zapoczątkowała organizacja American Heart Association (swoją drogą, AHA została przekupiona i skorumpowana przez producentów olejów roślinnych), do dzisiaj panuje całkowicie błędne przekonanie, że czerwone mięso i tłuszcze nasycone są szkodliwe dla zdrowia.

Co to, to nie. Mit. Fałsz. Kłamstwo. Dr Paul Saladino, dr Ken Berry, dr Shawn Baker, dr Anthony Chaffee, dr Paul Mason i wielu innych antysystemowych lekarzy mają odmienne zdanie na ten temat. Setki tysięcy słuchających ich, zdrowych i szczęśliwych ludzi na całym świecie również. Przede wszystkim ja. Oraz moi podopieczni. Również i Ty odmienisz swoje zdanie, gdy do mnie dołączysz.

Jak odmieniłem swoje własne życie

We wstępie wspomniałem, że przez większość życia byłem otyły i metabolicznie chory. Tak, zgadza się. Insulinooporność, zaburzony układ hormonalny, nieregularne wypróżnianie, częste wzdęcia i gazy po posiłkach. To tylko niektóre z patologicznych stanów mojego ciała, które towarzyszyły mi na co dzień.

Z tego powodu byłem też bardzo nieszczęśliwy. Moje życie wypełniał brak pewności siebie, a także częsty i nieuzasadniony lęk.

Paradoksalnie, według współczesnej, mainstreamowej medycyny nie jadłem aż tak tragicznie. Jak to mawiają zwykli dietetycy: „Wszystko jest dla ludzi” albo „Raz na jakiś czas nie zaszkodzi.” Junk food, pizze i słodycze jadałem zatem stosunkowo rzadko, a większość mojej diety stanowiły tak wielce promowane przez mainstream warzywa i pełne ziarna. Do tego, oczywiście, białe mięso, ryby i chude sery. Czyli produkty odzwierzęce, ale ubogie w tłuszcze nasycone, bowiem przecież „tłuszcze nasycone prowadzą do chorób serca.”

Ale nic to nie dawało. Na pewno nie polepszało to mojego stanu zdrowia. Dopiero odkrycie przeze mnie doktora Paula Saladino, a zwłaszcza promowanego przez niego animal-based diet wyznaczyło przełom w moim życiu i odmieniło je nie do poznania. Oczywiście, w procesie naprawy mojego organizmu pomogły też treningi siłowe na hipertrofię masy mięśniowej.

Więcej szczegółów, Drogi Czytelniku, z wielką chęcią i gorliwością opowiem Ci na którymś treningu personalnym ze mną, gdy już podejmiesz finalną decyzję o chęci uzdrowienia również i swojego ciała i ducha.

No dobra, ale jak to się ma do treningu personalnego?

Tak to się ma, że promowany przeze mnie i Paula Saladino zgodny z ludzką ewolucją model żywieniowy, czyli dieta bogata w:

łatwo przyswajalne białko i hemowe żelazo pochodzenia zwierzęcego,

zawarte w mięsie, narządach i surowym nabiale mnogie składniki odżywcze, peptydy, witaminy i minerały

oraz nietoksyczne źródła węglowodanów, czyli organiczne owoce i niepasteryzowany miód

w połączeniu z moim personalnym treningiem siłowym, całą moją obszerną wiedzą merytoryczną oraz wieloletnim doświadczeniem pozwolą Ci odzyskać należne od Twoich narodzin prawo do bycia silnym, zdrowym i naturalnie pięknym przedstawicielem dumnego gatunku ludzkiego.

Doceń drzemiącą w Tobie zwierzęcą naturę, a jako człowiek we współczesnej, cywilizowanej dżungli zdominujesz swoje otoczenie oraz wniesiesz ogień i krew do życia tych, którzy Ci się przeciwstawiają.

Ciemna strona Mocy Animal-based diet to droga do wielu zdolności, które niektórzy mogą uznać za nienaturalne.

Darth Karolus
* pierwszy trening jest za darmo

Chcesz umówić się na bezpłatny, próbny trening? Skorzystać z oferty online? A może masz do mnie pytanie?

Prześlij formularz, a ja odezwę się do Ciebie najszybciej, jak to możliwe. Zadzwonię do Ciebie i wspólnie ustalimy szczegóły naszej owocnej współpracy.

Wybierz, jaka forma współpracy ze mną Cię interesuje.
Opcjonalnie napisz więcej szczegółów dotyczących Twojego zgłoszenia.